Roman Dzwonkowski SAC
Pielgrzymki spowodowały, że nawet niektórzy
prawosławni, wcześniej nastawieni contra katolików
przez swoje partykularne władze religijne, zaczęli
patrzeć [na Polaków] przez pryzmat Jana Pawła II, nie
jako na wrogów, ale jako coś pozytywnego.
Ks. Józef Dziekoński. Mozyrz. Białoruś wschodnia.
Wizyty Papieża Jana Pawła II w byłych republikach ZSRS a stosunki międzyetniczne.
Wszystkie republiki byłego Związku Sowieckiego, które Papież Jan Paweł II odwiedził w latach 1993-2002 i w których żyją Polacy (Litwa, Łotwa, Estonia, Gruzja, Ukraina, Kazachstan), mają charakter mieszany narodowościowo i wyznaniowo, a w wypadku muzułmańskiego Kazachstanu, także i religijnie. Jego wizyty w tych republikach miały doniosłe znaczenie nie tylko religijne, lecz także i narodowościowe[1]. Nasuwa się pytanie o ich wpływ na relacje między Polakami, a większością społeczeństwa innej narodowości, na postrzeganie Polaków przez nią oraz na jej postawy wobec nich. Niniejszy szkic jest próbą zapoznania się z tym zagadnieniem. Oparty jest na ponad trzydziestu odpowiedziach na ankietę rozesłaną na przełomie 2011 i 2012 roku pocztą e-mailową do osób ze środowisk inteligencji polskiej na Litwie, na Białorusi, na Ukrainie i w Kazachstanie, dotyczącą wpływu wizyt papieża Jana Pawła II na tożsamość narodową mieszkających w tych krajach Polaków. Wśród respondentów byli redaktorzy pism polskich, miejscowe nauczycielki języka polskiego, polityk, duchowni katoliccy, wśród nich ks. abp Tomasz Peta z Kazachstanu i inne osoby. Z tytułu swych funkcji i znajomości środowisk [1] Por. Roman Dzwonkowski SAC, Papież Jan Paweł II. Spotkania z Polakami na Wschodzie 1993 1999 2001 2002, Warszawa – Lublin, s. 45- 83.
[1] Por. Roman Dzwonkowski SAC, Papież Jan Paweł II. Spotkania z Polakami na Wschodzie 1993 1999 2001 2002, Warszawa – Lublin, s. 45- 83.
zarówno polskich, jak i innych, mieli oni stosunkowo szerokie pole obserwacji. Odpowiedzi na ankietę uzupełnia kilka wywiadów przeprowadzonych za pomocą poczty e-mailowej z kilkoma osobami z Ukrainy[2].
Odpowiedzi na pytanie, czy i co po wizytach Papieża zmieniło się w relacjach między Polakami, a większością społeczeństwa innej narodowości, np. w jego postrzeganiu Polaków i w jego postawach wobec tych ostatnich, są ostrożne i krytyczne. Tylko w jednym wypadku są zgodne i zdecydowane. Wszyscy respondenci stwierdzają bowiem, że w czasie wizyty Papieża i spotkań z nim, panowała wśród ludzi rożnych wyznań i narodowości atmosfera niezwykłej życzliwości i jedności.
Polka ze Lwowa (absolwentka Politechniki Lwowskiej) tak wspomina drogę na papieską Mszę św. we Lwowie (26 VI 2001) i nastroje wśród ludzi w tym dniu. Szliśmy parę dobrych kilometrów. Cała ulica Stryjska we Lwowie – to był tłum ludzi z plakatami, śpiewem. Polacy, Ukraińcy, Rosjanie, trudno wymienić wszystkie narodowości. Nastrój podniesiony, radość, właściwie życzliwość ogólna. Pojawienie się tego rodzaju pozytywnych uczuć w zróżnicowanej narodowościowo i nierzadko skonfliktowanej społeczności pod wpływem obecności Papieża, i taka ich intensywność, było niespotykanym zjawiskiem. Ta sama respondentka podkreśla, że tego rodzaju uczucia i postawy osób różnej narodowości, wynikały z szacunku dla osoby Papieża: Środowisko, w którym się obracam jest międzynarodowe. Gdy zachodzi rozmowa o Papieżu, każdy wypowiada się o nim jak najlepiej – „Nasz Papież” – to określenie chyba wszystko tłumaczy. Autorka tej wypowiedzi zwróciła uwagę na mało znany fakt, jakim było zatrzymanie się Papieża przed zamkniętą w czasach sowieckich dawną katolicką katedrą ormiańską we Lwowie. Dzięki temu, po pewnym czasie została ona zwrócona wiernym obrządku ormiańskiego.
Respondenci z Litwy i z Białorusi (znaczna część Polaków z tego kraju na spotkanie z Papieżem w Wilnie przybyła specjalnym, przepełnionym pociągiem
[2] Wywiady przeprowadzili: dr Oleg Gorbaniuk o dr Julia Gorbaniuk z KUL.
z Grodna)[3], podkreślają zbliżenie Litwinów do Polaków w dniach jego wizyty na Litwie. Tłumaczą to niezwykłą osobowością Papieża. Jeden z przybyszy z Białorusi pisze: Znowuż to uczucie wspólnoty. Litwini byli bardzo życzliwi i, jak rzadko kiedy wśród nich czułem się wówczas jak zupełnie wśród swoich (Eugeniusz Lickiewicz). Redaktor ukazującego się w Wilnie kwartalnika „Znad Wilii”, Romuald Mieczkowski, wspomina, że pielgrzymka Papieża na Litwę miała dla Polaków wielkie znaczenie, bo Dodała siły trwania na tej ziemi. Podczas pielgrzymki Polaków darzono serdecznością, zresztą narodowość wtedy nie była istotna – Papież potrafił złączyć wokół siebie wszystkich. Oczekiwania Polaków na Litwie związane z przybyciem Papieża przedstawia następująco: Mieliśmy nadzieję, że pielgrzymka zmieni optykę w stosunkach polsko-litewskich, doprowadzi do „realnego braterstwa”, a przekładając to na konkrety, że Polakom np. zezwoli się na nabożeństwa po polsku (w określonych godzinach, w określonej godzinie) w Katedrze Wileńskiej. Nie miało to miejsca. Dalej stwierdza, że wizyta papieska w niczym nie zmieniła asymilacyjnej presji na Polaków. Potem jednak życie na Litwie potoczyło się nie na korzyść Polaków litewskich – dla zdecydowanej ich większości nie oddano zabranej ziemi, nie rozwiązano problemu ich oryginalnej pisowni nazwisk, usiłuje się dotkliwie pomniejszyć zakres szkolnictwa po polsku, nie zezwala się na podwójne obywatelstwo, nie dofinansowuje się polskich placówek kulturalnych i in. Charakteryzując obecną sytuację autor tej wypowiedzi dodaje: stosunek
[3] W dniach obecności Papieża w Wilnie władze miasta bezpłatnie udostępniły komunikacje miejską (ks. J. Dziekoński). Polacy z Białorusi natrafiali na administracyjne przeszkody w udawaniu się na spotkanie z Papieżem w samym Wilnie. Abp Kazimierz Świątek mówił na ten temat: To rzecz dziwna, bo Litwa przyznała nam tylko 4 tysiące zaproszeń na uroczystości religijne z udziałem Jana Pawła II w swoim kraju. Kiedy przyjechaliśmy, okazało się, że w poszczególnych parafiach jest jeszcze bardzo dużo zaproszeń. Ponieważ w poszczególnych parafiach na Białorusi zgłaszało się po 200-300 osób chętnych do udziału w pielgrzymce, my zaś mogliśmy zapewnić wyjazd tylko po jednym autobusie z parafii, przypuszczam, że około 15 tysięcy osób zostało zmuszonych do pozostania w domach. Szkoda, że ta okazja została zmarnowana. Na Łotwie nie było już żadnych ograniczeń, więc postanowiliśmy, że parafie znajdujące się bliżej granicy łotewskiej będą się tam kierować. Tu, w Agłonie, jesteśmy bardzo widoczni. Także przez łatwo zauważalne transparenty, przez flagi. A propos - w Wilnie była grupa wiernych z Polesia z transparentem „Zapraszamy do Pińska”. Zapraszamy do Pińska. Z arcybiskupem Kazimierzem Świątkiem z Białorusi rozmawia Adam Hlebowicz, „Ład” (Warszawa), Nr 41/1993.
Litwinów do Polaków jest pełen nieufności, dążą oni ze wszech miar do zasymilowania ich na gruncie litewskości.
Na podobne zjawisko zwraca uwagę redaktorka jednego z pism polskich ukazujących się w Wilnie („Tygodnik Wileńszczyzna”). Stwierdza, że wierząca część Litwinów zapewne zbliżyła się do Polaków, lecz nie są oni przez nich równoprawnie traktowani. Współpracują ze sobą na płaszczyźnie religijnej: wspólne pielgrzymki, święta, katecheza dzieci. Gorsze – niestety, niejako odsuwanie czasem wiernych narodowości polskiej na stronę, np. w opracowaniu szlaku turystycznego „Śladami JP II na Litwie” nie znalazł się kościół Ducha Świętego, i inne (Czesława Paczkowska).
Większych zmian po wizytach Papieża w stosunkach między różnymi narodowościami nie dostrzegają u siebie respondenci z Białorusi. Jest to dość zrozumiałe. W tym kraju nie było bardzo widocznych antagonizmów narodowościowych, polsko-białoruskich.
Nauczycielka z Brześcia, pisze: Nasze otoczenie na mojej pamięci nigdy nie szanowało nas, jako Polaków. Pielgrzymki te dodały mocy wiary tym Polakom, których znam. Zauważa jednak: Odczuwałam, że nie polskie otoczenie bardzo zazdrości nam, Polakom, że mamy takiego Papieża. Więcej tolerancji, więcej wiary. Pojawiła się duma z tego, że jestem Polką. Pielgrzymki papieża zmieniły moje postrzeganie siebie jako Polkę, dodały rozumienia prawdy o człowieku, o mojej osobie. Zaczęłam mniej obawiać się, jak mnie odbierano w społeczeństwie (Hanna Paniszewa).
W innej odpowiedzi z Białorusi czytamy: może warto powiedzieć ogólnie, że choć powoli, ale jeżeli mówić np. o Białorusinach (którzy stanowią większość otoczenia dla każdego u nas Polaka), tak się wydaje że stosunek ich do Polski i do Polaków zmienia się na bardziej racjonalny (Eugeniusz Lickiewicz; podkreślenie tłustym drukiem pochodzi od autora wypowiedzi).
Zdaniem duszpasterza polskiego, pracującego od 1989 r. na Białorusi Wschodniej (archidiecezja mińsko-mohylewska), wybór Jana Pawła II, jego pielgrzymki do Polski i udział w spotkaniach z nim Polaków z tego kraju spowodowały większe zbliżenie do siebie Polaków na Białorusi, dotychczas traktowanych jako „wrag naroda”. Pod wpływem tych wydarzeń, jak pisze: Zmieniło się myślenie na Białorusi, że Polska to rzeczywiście zagranica. Wcześniej mówiono zaś „kurica nie ptica, a Polsza nie zagranica”. Polacy poczuli się dumni, ze swoich korzeni. Jan Paweł II poruszył świadomość religijną Polaków oraz świadomość narodową i sympatię, a nawet patriotyzm.. Pielgrzymki spowodowały, że nawet niektórzy prawosławni, wcześniej nastawieni contra katolików przez swoje partykularne władze religijne, zaczęli patrzeć [na Polaków] przez pryzmat Jana Pawła II, nie jako na wrogów, ale jako coś pozytywnego (ks. Józef Dziekoński, wypowiedź z 16 II 2012 r.)
Opinie pochodzące z Ukrainy mają charakter bardziej zróżnicowany w zależności od tego, czy pochodzą z terenów za przedwojenną czy też za obecną granicą Polski. Śledzący przebieg wizyty Papieża na Ukrainie redaktor gazety polskiej ukazującej się w Kijowie (Eugeniusz Tuzów-Lubański) pisze.
Nie było aż tak, iż Papieża oglądała cała Ukraina, jak to bywało w Polsce, bo jednak antywatykańska propaganda dała i swoje negatywne owoce w odbiorze Jana Pawła II. Tylko Lwów w odróżnieniu od Kijowa witał z całego serca Papieża (…). W Kijowie negatywne było to, iż za rozkazem prezydenta Kuczmy milicja pilnowała, aby nie dochodziło do bezpośrednich kontaktów zwykłych ludzi. Tysięcy milicjantów na ulicach denerwowały kijowian. Wzdłuż ulic stali nie tylko szeregowi milicjanci ale nawet pułkownicy. I miasto wtedy wyglądało jak niby to wprowadzono stan wojenny. Natomiast we Lwowie wszystko było bardziej ciepłe i ludzkie i Papież tu przemawiał w języku polskim, co było bardziej naturalne niż w Kijowie, gdzie mówił po ukraińsku.
Uczucia ludzi były na ogół dobre, oprócz niektórych ludzi wyznania prawosławnego. Zwłaszcza we Lwowie Papieża przyjmowano jak kogoś dawno znanego i bliskiego. Papież jednoczył ludzi w dobrym i dawał nadzieję na lepsze życie (…)[4]. Tylko Lwów w odróżnieniu od Kijowa witał z całego serca Papieża (…) we Lwowie wszystko było bardziej ciepłe i ludzkie i Papież tu przemawiał w języku polskim, co było bardziej naturalne niż w Kijowie, gdzie mówił po ukraińsku[5] (…) miejscowi Polacy byli od tej wizyty jakby wniebowzięci. To trudne do opisania, bo trzeba było patrzeć do oczu tych ludzi i z nich czytać. To było zdarzenie na miarę tysiąclecia, ale powtarzam, iż nie wszyscy Ukraińcy otworzyli własne serca na Papieża.
W odpowiedziach na pytanie o relacje z innymi narodowościami po wizycie Papieża jest cały szereg stwierdzeń pozytywnych. Powiem szczerze czas zaciera odczucia. Było by na pewno gorzej dla pozycji Polaków Ukrainy w zakresie przestrzegania ich praw jako mniejszości narodowej – pisze ten sam dziennikarz polski z Kijowa. Jego kolega z tego samego miasta, zastępca redaktora naczelnego „Dziennika Polskiego” (Borys Dragin) dodaje, że wizyta Papieża dodała Polakom otuchy, dał się zauważyć większy szacunek dla nich i łatwiej stało się im w otoczeniu być Polakami.
Nieco szerzej podobne opinie wyraziła Polka (lat 37) zza przedwojennej południowo-wschodniej granicy Polski. Na pytanie, co na Ukrainie byłoby inaczej gdyby do wizyty nie doszło, odpowiada:
Pewnie pozostalibyśmy nadal w kompleksie i każdy walczyłby z innymi, z lęku przed utratą swojej religii, żeby nikt go nie nawracał na swoje. Papież pokazał nam, że jesteśmy jak mozaika, która tworzy piękny Boży obraz. To Bóg pomieszał nam języki – stworzył różnorodność w jedności dzieci Bożych (…).
[4] Autor ma na myśli skrajnie negatywne stanowisko moskiewskiej Cerkwi prawosławnej wobec wizyty papieża na Ukrainie. Wywołała ona protest ze strony Patriarchatu Moskiewskiego, ponieważ Papież przybył tam bez porozumienia z rosyjską Cerkwią prawosławną, która uważa Ukrainę za swoje „terytorium kanoniczne”. Patriarcha, Aleksy II, oświadczył publicznie, że „ta wizyta nie przyniesie niczego dobrego”. Pozytywnie do wizyty Papieża na Ukrainie nastawiony był natomiast Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego i jego głowa, Patriarcha Filaret. Por. Władyka Markijan. O historii i dniu dzisiejszym Kościoła katolickiego na Ukrainie z księdzem biskupem Marcjanem Trofimiakiem rozmawia Włodzimierz Osadczy, Lublin – Łuck 2009, s. 158.
[5] W Kijowie papież przemawiał także i po polsku (24 VI 2001). Było to krótkie rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański», po liturgii na lotnisku sportowym Czajka. W spotkaniu tym brało udział 150 tys. osób, w tym z Polski, Białorusi, Rosji, Węgier, Mołdawii, Gruzji. Por. Jan Paweł II dzień pod dniu. Ilustrowane kalendarium Wielkiego Pontyfikatu 1978-2005. Opracowanie Gabriel Turowski, redakcja Jolanta Sosnowska, fotografie Adam Bujak i Arturo Mari, Kraków 2005, Wydawnictwo Biały Kruk, Wyd. I, Tom II 1991-2005, s. 1144.
Polacy poczuli się bardziej pewni i nawet dumni ze swojej wiary. Otrzymali dużo pochwał o Papieżu jako wielkim Polaku. Polacy są bardziej aktywni i stają się otwarci na Polskę i kontakty z Polakami w kraju, może jeszcze mają swoje kompleksy z powodu języka, ale Papież przywoływał Polaków do jedności całego narodu niezależnie, kto gdzie mieszka (Ameryka, Kanada czy Ukraina). Jesteśmy częścią narodu i musimy o tym pamiętać… nie zakompleksowywać się… Myślę, że (…) ludzie poczuli się mniej wyśmiewani za polskość (…), że jest więcej tolerancji miedzy wyznaniami.
W odpowiedzi na pytanie, czy zmienił się stosunek otoczenia do Polaków, cytowana przed chwilą respondentka z Ukrainy ocenia: Myślę, że nie. Stosunek otoczenia do nas wcale się nie zmienił. Natomiast osobom starszym teraz jest o wiele łatwiej przyznać się do polskości. Zdaje się, że wizyta JP II stała się przełomowa również dla mentalności Polaków na Ukrainie. To był wyraźny znak, że już minęły czasy zastraszenia i terroru.
W odpowiedziach na pytania: Czy i jak wizyta papieska zmieniła postrzeganie przez Ukraińców ludzi innej narodowości? Co zmieniło się na lepsze, a co na gorsze? Jak pielgrzymka papieska wpłynęła na Polaków mieszkających na Ukrainie i co zmieniło się w ich postrzeganiu samych siebie? - padają przemyślane stwierdzenia.
Ukraińcy bardzo dobrze przyjęli Jana Pawła II. Tego papieża uwielbiają różne narodowości. Po wizycie, Polaków stali więcej szanować. A jeżeliby nie przyjechał wówczas, to wielu Ukraińców by nie mieli możliwości dostać jego błogosławieństwa. Przecież za granicę nie każdy potrafi pojechać (…). Polacy zawsze potrafią szanować swoich bohaterów narodowościowych. Szczególnie ci, którzy mieszkają poza krajem.
Tu, na Ukrainie, działalność Jana Pawła II była wielkim wsparciem dla Polonii. Był wzorcem dla milionów ludzi pochodzenia polskiego (…).
Otoczenie szanuje ludzi, a nie narodowości. Na moją narodowość nikt nie zwraca uwagi. Na mnie patrzą jako na człowieka, który postępuje w pewny sposób (…)
Wizyta papieża jeszcze raz udowodniła, że Polacy to wielka nacja. Otoczenie zawsze bardziej szanuje te narodowości, które wykazują wysoki poziom kultury. Proszę wziąć pod uwagę, że otoczenie może być różne i Polacy też (…) Jestem jeszcze bardziej dumna ze swojej narodowości (Polka lat 30, Ukraina). Ostatnie zdanie tej respondentki, jest lejtmotywem wszystkich wypowiedzi osób deklarujących narodowość polską.
Charakterystyczna jest odpowiedź mężczyzny z okolic Kamieńca Podolskiego na pytanie, czy wizyta papieska spowodowała jakąś zmianę w stosunkach z sąsiadami innej narodowości. Wskazuje on na zgodne współżycie ludzi różnej narodowości w tej części Ukrainy. Nie nic się zmieniło, żyjemy z sąsiadami jak dawniej, każdy w swojej wierzy. U nas tu nie ma „nawiedzonych fanatów” jest spokojnie. Może dla kogoś to jest bardzo ważne, są ludzie, którzy nawracają się do Kościoła, ale Kościół nie dzieli na Ukraińców czy Polaków, modlimy się wspólnie - jak rozmawiamy tak się modlimy.
Dwaj respondenci z Ukrainy wspominają o pewnego rodzaju negatywnych skutkach wizyty Papieża na Ukrainie. Chodzi o reakcję na nią wiernych Cerkwi prawosławnej. Kobieta lat 64 z diecezji kamieniecko-podolskiej pisze: pojawił się większy „rozbrat” z Ukraińcami wyznania prawosławnego i innego niż grekokatolickie. Ukraińcy byli nakręcani przez własne duchowieństwo, wielu było złych z powodu wizyty papieża jako niepotrzebnej i im zagrażającej. W niektórych przypadkach można to określić jako wrogość[6]. To pozostało do dnia dzisiejszego. Część osób, która dawniej zapraszała z kolędą katolików (w czasie kolędy Polacy z Gródka [Gródka
[6] Była ona niekiedy tak rażąca, że, jak wspomina organizator pielgrzymki Papieża na Ukrainę ze strony Kościoła katolickiego rzymskiego obrządku, bp Markijan Trofimiak, świeccy wierni wyznania prawosławnego przepraszali go za niespotykaną wrogość jednego z hierarchów prawosławnych, który oświadczył, że modli się, by samolot z Papieżem nie wylądował. Por. Władyka Markijan…s. 162.
Podolskiego, diec. kamieniecka] chodzą w grupach 15-20 osób i śpiewają u sąsiadów, a sąsiad prowadzi do sąsiada i tam śpiewa razem z innymi), teraz nie chce tego robić. Dla innych Ukraińców wizyta papieża była ciekawostką lub obojętna.
Mężczyzna lat 41 ze wspomnianej diecezji, w odpowiedzi na pytanie o wpływ przyjazdu Papieża na relacje między międzywyznaniowe odpowiada:
Zmiany mogą być różne i „na plus”, że bardziej są przyjaźni wobec katolików, i też „na minus”. Wszyscy widzieli stosunek moskiewskiego Głowy kościoła do Papieża. Ci którzy byli przeciw, mogli bardziej upewnić się w swojej niechęci do katolików i mieć na to przyzwolenie swojej wspólnoty, popa.
Pracujący na Wołyniu od dawna ksiądz z Polski także wskazał na pogorszenie się, w następstwie wizyty Papieża, stosunku do katolików duchowieństwa prawosławnego obediencji moskiewskiej, ale także na jej bardzo pozytywne znaczenie dla Kościoła: Wielu chce widzieć katolików jako poszczególne mniejszości, Polaków czy Węgrów. Mimo różnych zabiegów Kościół jest stygmatyzowany
jako polski na Ukrainie Zachodniej czy węgierski na Zakarpaciu. Wielu naszych wiernych zobaczyło, że stanowimy pewną ilość i siłę, pewne bogactwo – wieloobrządkowość czy wielojęzyczność (ks. Witold Kowałów).
W wypowiedziach z Ukrainy w sposób najbardziej wyraźny wyrażona została myśl, że wynikiem wizyty Papieża było ukazanie ogółowi mieszkańców tego kraju obecności Kościoła katolickiego obydwu obrządków i jego światowego zasięgu oraz, że tym samym dokonało się wzmocnienie jego pozycji i znaczenia w świadomości katolików Kościoła obrządku rzymskiego i greckokatolickiego.
Zwierzchnik grekokatolików, abp Swiatosław Szewczuk z Kijowa, w wypowiedzi dla Radia Watykańskiego z okazji dziesięciolecia wizyty Jana Pawła II na Ukrainie ocenił ją jako pozytywny przełom w najnowszych dziejach katolików w tym kraju. Usunęła ona, jego zdaniem, pewne uprzedzenia w odniesieniu do osoby papieża, jak i Kościoła katolickiego. Przekonał on do siebie ludzi swą serdecznością i autentyzmem w głoszeniu Ewangelii. W swojej wypowiedzi arcybiskup stwierdził między innymi: O tych osobistych spotkaniach z Janem Pawłem II Ukraińcy pamiętają do dzisiaj. Dziś wiedzą oni o Kościele katolickim i o grekokatolikach dużo więcej niż przed 10 laty. W wielu Ukraińcach dość długo utrzymywały się bowiem opinie zaszczepione przez sowiecką propagandę. Papież i Kościół byli po prostu wrogami ukraińskiego narodu. Stopniowo jednak Ukraińcy odkryli, że nie jest to żaden wróg, lecz wielki autorytet moralny i to nie tylko dla katolików, lecz dla wszystkich obywateli Ukrainy (Radio Watykańskie, 16 V 2011).
Podsumowaniem wypowiedzi na temat wpływu wizyt papieża na stosunki a na Ukrainie może być opinia wspomnianego duszpasterza katolickiego obrządku rzymskiego z Ostroga na Wołyniu. Niewątpliwie wizyta Papieża Jana Pawła II dobrze wpłynęła na Polaków. W trakcie i po jej zakończeniu Polacy czuli się dowartościowani. Polacy są uważani za członków miejscowej społeczności, spotykają się z szacunkiem i respektowana jest ich godność, chociaż nadal istnieją stereotypy „Lacha”, „białego Polaka” czy „jezuity”. Po wizycie Papieża te stereotypy nieco straciły na swojej sile. Szacunek do Polaków – spotykałem się z tym osobiście – był wyrażany także po śmierci Papieża Jana Pawła II i po tragedii smoleńskiej (ks. Witold Kowalów).
Zakończenie
Opinie respondentów ankiety na temat relacji między ludźmi różnych narodowości i wyznań po wizycie Papieża są realistyczne i trafnie oceniają rzeczywistość. Dostrzegają oni chwilowe zmiany pozytywne, niekiedy ich zdaniem są one nadal widoczne, czasem przewidują je w przyszłości, choć ma to charakter hipotetyczny, a niekiedy nie dostrzegają żadnych zmian. W Kazachstanie, gdzie ogółowi społeczeństwa kazachskiego Kościół katolicki jest nieznany, osoby Jana Pawła II nie kojarzono z Polską i z Polakami. Jego wizyta w tym kraju zmieniła tę sytuację w sensie korzystnym dla Polaków, a on sam został przez to społeczeństwo przyjęty z niezwykłą sympatią, szacunkiem i uznaniem[7].
[7] Por. R. Dzwonkowski SAC, dz. cyt. 77-87.